Budują ul. Ponurego. Mieszkańcy zgłaszają uwagi
Po kilkudziesięciu latach walki o budowę drogi, właściciele posesji przy ul. Ponurego w Skarżysku-Kamiennej (a przynajmniej część z nich) doczekała się podjęcia prac budowlanych. Już na etapie realizacji drogi okazuje się jednak, że to, co zostało już wybudowane -przynajmniej w części - nie spełnia oczekiwań mieszkańców.
Za prawie 5,5 mln PLN powiatu skarżyski (przy wsparciu ze środków Programu rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016-2019 i ze środków Gminy Skarżysko-Kamienna) buduje 1,5 km ul. Ponurego, a zakres prac obejmuje m.in.: budowę zatok autobusowych, budowę chodnika, budowę i przebudowę zjazdów, przebudowę istniejących skrzyżowań z drogami publicznymi, przebudowę przepustów, wykonanie obsiewu trawą, usunięcie kolizji sieci gazowej, budowę oświetlenia oraz budowę odwodnienia do rzeki Bernatki.
Prace budowlane realizowane przez Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych TOMBET Sp. z o.o. z Korytnicy pierwotnie miały zakończyć się 31 października 2017 r, ale tego terminu nie udało się dotrzymać, na razie nie wiadomo również kiedy prace się zakończą (ale inwestycja musi być zakończona i rozliczona w tym roku, by można było rozliczyć dotację z rządowego programu).
Pierwotna radość z realizacji inwestycji u mieszańców ul. Ponurego ostatnio coraz częściej jednak przeradza się w zawód i złość - wszystko przez to, jak wygląda (a właściwie zaczyna wyglądać) droga po przebudowie.
- Cieszymy się z realizacji inwestycji, była ona długo przez nas oczekiwana - to jak wyglądają jej niektóre elementy jest jednak dla nas nie do zaakceptowania - powiedziała Renata Napora, przewodnicząca Rady Osiedla Bzinek. - Mamy całą listę uwag, ale najbardziej nas niepokoi i zastanawia sposób zaprojektowania i wykonania przejść dla żab. Nie dość, że przez te przejścia (których koszt to ok. 1,5 mln PLN) - zamiast budować drogę na całym odcinku - trzeba było inwestycję etapować, to to, jak te przejścia ostatecznie wyglądają woła o pomstę do nieba. Głębokie kanały z prefabrykatów z nałożonymi metalowym kratownicami - przez które mają wpadać ponoć żaby, ale oczka krat są tak duże, że problemy z przejściem przez nie mogą mieć i dzieci, i osoby niepełnosprawne - poruszające się np. o kulach, o zwierzętach domowych nie wspomninając. Po bokach przejść mają powstać niezabezpieczone głębokie doły... - dodała przewodnicząca.
Problemów zgłaszanych przez mieszkańców ul. Ponurego jest jednak znacznie więcej. - Problem z przejściami dla żab to tylko jeden z wielu. Niech Pan porozmawia z właścicielami posesji jakie zdanie mają na temat zaprojektowanych zjazdów z ulicy. Ktoś nie pomyślał o tym, żeby wszystkie zjazdy w bramy posesji nieco poszerzyć i doprowadzić je również pod furtek, lub przynajmniej zaprojektować zjazdy tak, by po przejściu przez rów odwadniający rozszerzały się w kierunku posesji (furtki zazwyczaj są przecież obok bram). Oczywiście nikt o tym u nas nie pomyślał i mamy podjazdy do bram, a tuż obok klepisko przed furtkami... - dodał mieszkaniec ul. Ponurego. - Ciesz się, że przynajmniej masz podjazd, bo do niektórych posesji to nawet wąskiego podjazdu nie wybudowano - dodała z przekąsem jedna z mieszkanek.
- A wspomnijcie jeszcze tego jak zaprojektowane są niektóre zjazdy - niektóre są tak strome, że nie wyobrażam sobie bezpiecznego z nich korzystania podczas zimy. Jak tak przejdzie się człowiek po tej budowie, to ma wrażenie, że projektant nawet nie pofatygował się na miejsce, by poznać specyfikę terenu ...- dodaje kolejna mieszkanka.
Na pytanie, czy mieszkańcy ul. Ponurego zgłaszali uwagi wykonawcy lub inwestorowi, odpowiadają, że tak i to wielokrotnie. - Jeśli chodzi np. o przejścia dla żab, to gdy powstawało pierwsze takie przejście i zobaczyliśmy jak to wszystko wygląda alarmowaliśmy, że wykonywanie tych przejść w taki sposób jest jakimś kompletnym nieporozumieniem - nikt nas jednak nie słucha - dodała właścicielka jednej z posesji przy ul. Ponurego. - Cały czas staramy się zgłaszać nasze uwagi, przedstawiciele inwestora przyjeżdżają na miejsce, popatrzą, posłuchają, odjeżdżają i niewiele się zmienia - powiedziała Renata Napora, przewodnicząca Rady Osiedla Bzinek.
Jak widać inwestor nie podziela uwag zgłoszonych przez mieszkańców. Mieszkańcy ul. Ponurego zapowiadają, że jeśli powiat nie uwzględni ich uwag jeszcze na etapie budowy drogi, spróbują dochodzić swoich racji na drodze sądowej.
Do sprawy wrócimy.
Za prawie 5,5 mln PLN powiatu skarżyski (przy wsparciu ze środków Programu rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016-2019 i ze środków Gminy Skarżysko-Kamienna) buduje 1,5 km ul. Ponurego, a zakres prac obejmuje m.in.: budowę zatok autobusowych, budowę chodnika, budowę i przebudowę zjazdów, przebudowę istniejących skrzyżowań z drogami publicznymi, przebudowę przepustów, wykonanie obsiewu trawą, usunięcie kolizji sieci gazowej, budowę oświetlenia oraz budowę odwodnienia do rzeki Bernatki.
Prace budowlane realizowane przez Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych TOMBET Sp. z o.o. z Korytnicy pierwotnie miały zakończyć się 31 października 2017 r, ale tego terminu nie udało się dotrzymać, na razie nie wiadomo również kiedy prace się zakończą (ale inwestycja musi być zakończona i rozliczona w tym roku, by można było rozliczyć dotację z rządowego programu).
Pierwotna radość z realizacji inwestycji u mieszańców ul. Ponurego ostatnio coraz częściej jednak przeradza się w zawód i złość - wszystko przez to, jak wygląda (a właściwie zaczyna wyglądać) droga po przebudowie.
- Cieszymy się z realizacji inwestycji, była ona długo przez nas oczekiwana - to jak wyglądają jej niektóre elementy jest jednak dla nas nie do zaakceptowania - powiedziała Renata Napora, przewodnicząca Rady Osiedla Bzinek. - Mamy całą listę uwag, ale najbardziej nas niepokoi i zastanawia sposób zaprojektowania i wykonania przejść dla żab. Nie dość, że przez te przejścia (których koszt to ok. 1,5 mln PLN) - zamiast budować drogę na całym odcinku - trzeba było inwestycję etapować, to to, jak te przejścia ostatecznie wyglądają woła o pomstę do nieba. Głębokie kanały z prefabrykatów z nałożonymi metalowym kratownicami - przez które mają wpadać ponoć żaby, ale oczka krat są tak duże, że problemy z przejściem przez nie mogą mieć i dzieci, i osoby niepełnosprawne - poruszające się np. o kulach, o zwierzętach domowych nie wspomninając. Po bokach przejść mają powstać niezabezpieczone głębokie doły... - dodała przewodnicząca.
Problemów zgłaszanych przez mieszkańców ul. Ponurego jest jednak znacznie więcej. - Problem z przejściami dla żab to tylko jeden z wielu. Niech Pan porozmawia z właścicielami posesji jakie zdanie mają na temat zaprojektowanych zjazdów z ulicy. Ktoś nie pomyślał o tym, żeby wszystkie zjazdy w bramy posesji nieco poszerzyć i doprowadzić je również pod furtek, lub przynajmniej zaprojektować zjazdy tak, by po przejściu przez rów odwadniający rozszerzały się w kierunku posesji (furtki zazwyczaj są przecież obok bram). Oczywiście nikt o tym u nas nie pomyślał i mamy podjazdy do bram, a tuż obok klepisko przed furtkami... - dodał mieszkaniec ul. Ponurego. - Ciesz się, że przynajmniej masz podjazd, bo do niektórych posesji to nawet wąskiego podjazdu nie wybudowano - dodała z przekąsem jedna z mieszkanek.
- A wspomnijcie jeszcze tego jak zaprojektowane są niektóre zjazdy - niektóre są tak strome, że nie wyobrażam sobie bezpiecznego z nich korzystania podczas zimy. Jak tak przejdzie się człowiek po tej budowie, to ma wrażenie, że projektant nawet nie pofatygował się na miejsce, by poznać specyfikę terenu ...- dodaje kolejna mieszkanka.
Na pytanie, czy mieszkańcy ul. Ponurego zgłaszali uwagi wykonawcy lub inwestorowi, odpowiadają, że tak i to wielokrotnie. - Jeśli chodzi np. o przejścia dla żab, to gdy powstawało pierwsze takie przejście i zobaczyliśmy jak to wszystko wygląda alarmowaliśmy, że wykonywanie tych przejść w taki sposób jest jakimś kompletnym nieporozumieniem - nikt nas jednak nie słucha - dodała właścicielka jednej z posesji przy ul. Ponurego. - Cały czas staramy się zgłaszać nasze uwagi, przedstawiciele inwestora przyjeżdżają na miejsce, popatrzą, posłuchają, odjeżdżają i niewiele się zmienia - powiedziała Renata Napora, przewodnicząca Rady Osiedla Bzinek.
Postanowiliśmy więc o całą sprawę zapytać Annę Leżańską, członka Zarządu Powiatu Skarżyskiego (odpowiedzialną za inwestycje). - Faktycznie mieszkańcy ul. Ponurego zgłaszali nam kilka uwag dot. realizowanej inwestycji. Pragnę jednak w tym momencie podkreślić, że inwestycja realizowana jest zgodnie z projektem, który prezentowany był również i mieszkańcom - powiedziała Anna Leżańska.
- Przystąpienie do realizacji takiej inwestycji w tamtym terenie wiązało się z koniecznością przygotowania rozwiązań dot. ochrony żab - i takie zostały wdrożone. Nie ukrywam, że i ja miałam i mam poważne wątpliwości, co do potrzeby budowy przejść dla żab - ale jest tylko to moja własna opinia, a obowiązują mnie jednak stosowne przepisy - nie mieliśmy wyjścia, trzeba było wykonać takie przejścia (i tak udało nam się ograniczyć koszty tych przejść, dzięki zastosowaniu innych materiałów - z 3 mln PLN do 1,5 mln PLN). Co do szczegółów technicznych przejść - z nimi nie dyskutuję - zapewniam natomiast, że na bieżąco sprawdzamy, czy wykonywane są zgodnie z projektem i z materiałów w nim uwzględnionych - dodała.
- Jeśli chodzi natomiast o zjazdy - takie jak te wykonywane na ul. Ponurego to standard przy tego typu inwestycjach. Na etapie projektowania staraliśmy się dostosować szerokość poszczególnych zjazdów do istniejących bram. Jeśli, ktoś chciał szerszy zjazd (np. ze względu na prowadzoną działalność gospodarczą i konieczność wjazdu na teren posesji większych pojazdów) mógł do nas to zgłosić i uzyskać od nas zgodę na poszerzenie zjazdu.Pamiętać należy jednak, że zjazd nie może być szerszy niż szerokość jezdni - w tym przypadku 6 m - powiedziała Leżańska. - Należy też dodać, że zjazdy projektowano wyłącznie do posesji pow. 3 m szerokości. Sytuacja z własnością gruntów w tamtym rejonie jest taka, że część działek to długie i wąskie pasy ziemi- dodała.
- Przystąpienie do realizacji takiej inwestycji w tamtym terenie wiązało się z koniecznością przygotowania rozwiązań dot. ochrony żab - i takie zostały wdrożone. Nie ukrywam, że i ja miałam i mam poważne wątpliwości, co do potrzeby budowy przejść dla żab - ale jest tylko to moja własna opinia, a obowiązują mnie jednak stosowne przepisy - nie mieliśmy wyjścia, trzeba było wykonać takie przejścia (i tak udało nam się ograniczyć koszty tych przejść, dzięki zastosowaniu innych materiałów - z 3 mln PLN do 1,5 mln PLN). Co do szczegółów technicznych przejść - z nimi nie dyskutuję - zapewniam natomiast, że na bieżąco sprawdzamy, czy wykonywane są zgodnie z projektem i z materiałów w nim uwzględnionych - dodała.
- Jeśli chodzi natomiast o zjazdy - takie jak te wykonywane na ul. Ponurego to standard przy tego typu inwestycjach. Na etapie projektowania staraliśmy się dostosować szerokość poszczególnych zjazdów do istniejących bram. Jeśli, ktoś chciał szerszy zjazd (np. ze względu na prowadzoną działalność gospodarczą i konieczność wjazdu na teren posesji większych pojazdów) mógł do nas to zgłosić i uzyskać od nas zgodę na poszerzenie zjazdu.Pamiętać należy jednak, że zjazd nie może być szerszy niż szerokość jezdni - w tym przypadku 6 m - powiedziała Leżańska. - Należy też dodać, że zjazdy projektowano wyłącznie do posesji pow. 3 m szerokości. Sytuacja z własnością gruntów w tamtym rejonie jest taka, że część działek to długie i wąskie pasy ziemi- dodała.
Jak widać inwestor nie podziela uwag zgłoszonych przez mieszkańców. Mieszkańcy ul. Ponurego zapowiadają, że jeśli powiat nie uwzględni ich uwag jeszcze na etapie budowy drogi, spróbują dochodzić swoich racji na drodze sądowej.
Do sprawy wrócimy.
skomentowany przez: Pani-Jola
skomentowany przez: To prawie 70% podwyżki!
skomentowany przez: Pani-Jola
skomentowany przez: To prawie 70% podwyżki!
skomentowany przez: To prawie 70% podwyżki!
skomentowany przez: cezi