GRANAT - historia klubu cz. 6

Niestety, radość z awansu trwała krótko, zaledwie dwa miesiące. W 1953 roku nastąpiła kolejna reorganizacja drugoligowych rozgrywek. Z 40 drużyn występujących w poprzednim sezonie w tej klasie, PZPN zostawił tylko 14. Smutny los degradacji spotkał nie tylko Włókniarza Radom, ale także zespół Stali Starachowice. Stal (Granat) Skarżysko oczywiście nie awansowała. Z okręgu kieleckiego drugoligowy byt zachowała jedynie Gwardia Kielce. Granat znalazł się w III lidze międzywojewódzkiej (łódzkiej).
Zimą 1952/53 treningi pod kierownictwem Tadeusza Kozaka odbyła tylko pierwsza drużyna i rezerwa. Z braku własnej sali zajęcia odbywały się w szkolnej sali gimnastycznej (TPD) 4 godziny tygodniowo. Dla około 30 zawodników urządzono turnus szkoleniowy. Udało się też wzmocnić drużynę kilkoma nowymi zawodnikami z innych klubów.
Dyrekcja Zakładów Metalowych i zarząd starały się dobrze przygotować I drużynę nawet kosztem innych sekcji, zgodnie z zasadą, że cel uświęca środki. Celem zaś był ponowny awans do II ligi. Natomiast w sekcji dał się zauważyć podział na „starych”, to znaczy przedwojennych piłkarzy i młodych, niekiedy odsuwanych w cień, a bardzo utalentowanych – jak to miała wykazać najbliższa przyszłość.
Wiosną 1953 r. pierwszy mecz (towarzyski) na otwarcie sezonu z kielecką Gwardią, zakończył się remisem 0:0. Próbą sił po zimie były też jednocześnie rozgrywane dwa mecze l marca - z Ogniwem w Skarżysku i Stalą w Ostrowcu. W Skarżysku Granat wygrał 4:0, a najlepszymi oka zali się: Podośka, St. Sadza i bramkarz Długosz. W Ostrowcu Granat wygrał 5:3. Bramki, zdobyli - Bogdan Rakowski 3 i Miernik 2. Na wyróżnienie zasłużyli też: Kołodziej i Barszcz.
Dnia 15 marca odbył się w Starachowicach mecz ze Starem. Granat przegrał 2:0. Kibice, którzy obserwowali ten mecz twierdzili, ze niektórzy starsi zawodnicy Granatu mieli braki kondycyjne. Jednocześnie Star zaskoczył piłkarzy Granatu nową taktyką. Kolejność była taka: wyciagnięcie zawodników Granatu, blisko swojego pola karnego, wyłuskanie piłki, przerzut do 2 zawodników z ataku i strzał do bramki. Tę nową, starachowicką taktykę podpatrzyli i skutecznie zastosowali piłkarze młodsi już 22 marca w meczu z LZS Suchedniów. Zespół Granatu przystąpił do ataku od początku. Uzyskawszy piłkę Bogdan Rakowski ostrym strzałem zdobył pierwszego gola. Następnym strzelcem był Kapralski. Ale przy stanie 2:0 zaczęło się dziać coś dziwnego. Obrona Granatu z bramkarzem na czele przepuszcza piłki i LZS składnie wyrównuje wynik na 2:2. Po przerwie LZS strzela trzeciego gola. Przed końcem Kapralski ustala ostateczny wynik na 3:3. Najlepsze noty od kibiców otrzymali — Rakowski, Malik, Podośka, Kapralski i Pedeszwiak.
Po tak niefortunny m początku rozgrywek, kibice Granatu pesymistycznie przewidywali wynik meczu z drugoligową Unią w Piotrkowie Trybunalskim. Znalazła się ona w III lidze po reorganizacji PZPN. Piłkarze Unii z miejsca przystąpili do ataku i przydusili drużynę Granatu. Jednak szybki i twardo grający Bogdan Rakowski zdobył piłkę i strzałem nie do obrony uzyskał pierwszego gola. Po wyrównaniu przez Unię, do przerwy 1:1. A po przerwie znów zdecydowany i szybki atak Rakowskiego i drugi gol, ustalający wynik, meczu na 2:1. Ten wyjazdowy mecz, zagrany bardzo dobrze przez całą drużynę, spowodował dużą popularność Rakowskiego i utwierdziło jego pozycję. Był on jednym z młodych zawodników. Sukcesem zakończył się także trudny mecz z liderem grupy GWKS Częstochowa. Wygrana 3:1 polepszyła nastroje kibiców. Pierwsza, bramka padła z główki Niebylskiego z podania Kapralskiego. Drugiego gola strzelił St. Sadzo, po przerwie trzeciego.
W roku 1953 po słabej rundzie wiosennej kibice mieli pełna satysfakcję W meczu z silna Spójnią Tomaszów Kapralski dał koncert gry. Pierwszego gola zdobył już w 7 minucie. W tym meczu strzelił on 3 bramki. Wynik ostateczny 4:0 ustalił Derlatka w drugiej połowie. Cała jedenastka zasłużyła na duże brawa. Skład zwycięskiej drużyny: Długosz (Lelonek), T. Sadza, Żyła, Szlezynger, Szewczyk, Jóźwiak, Derlatka, Pietrzak, Kapralski (Miernik), Niebylski, ST. Sadza. Na wielkie uznanie w opinii kibiców zasłużył bramkarz Jerzy Długosz. Wygrany mecz jest w dużej mierze jego zasługą.
Następnym dobrym meczem było spotkanie z LZS Suchedniów 14 czerwca 1953 roku. Granat wygrał 5:1 a wszystkie gole zostały zdobyte dzięki mądrej grze zespołowej.
Duże zainteresowanie kibiców wzbudził towarzyski mecz z pierwszoligowym Górnikiem dnia 3 sierpnia. W barwach Granatu wystąpili: Długosz (Lelonek), T. Sadza, Żyła, Szlezynger, (Podośka), Derlatka, Jóźwiak, Pietrzak, Kapralski, Kozak, Miernik, ST. Sadza. Wynik remisowy 1:1 z drużyną pierwszoligową w pełni zadowolił kibiców i zawodników Granatu. Bramkę strzelił Miernik po pięknej grze zespołowej, szczególnie Kapralskiego i Kozaka. Bardzo dobrze Długosz obronił kilka ostrych strzałów. Również Lelonek wprowadzony po przerwie pokazał się z najlepszej strony. W dyskusjach po meczu wśród kibiców utrwaliła się opinia, że gdyby Granat wszedł do II ligi to by się w niej utrzymał. Łatwiej jest bowiem utrzymać się w II lidze niż do niej awansować.
Dziewiątego sierpnia 1953 r. Granat rozegrał mecz mistrzowski z Gwardią Łódź i wygrał to spotkanie 3:1, chociaż grali młodzi piłkarze. Należy przypomnieć, że w rozgrywkach III ligi Granat posiadał m.in. przeciwników byłych II ligowców: Ogniwo Częstochowa, Spójnię Tomaszów, Włókniarz Radom i Widzew. Lokata w środku tabeli nie była zła lecz kibice słusznie twierdzili, że Granat stać było na więcej. Był to jednak w tamtych latach klub bez własnego boiska (mecz z Górnikiem rozegrano na boisku Kolejarza), bez sali gimnastycznej, bez szatni i bez nowoczesnego programu szkoleniowo-taktycznego. Granat posiadał jednak bardzo utalentowanych piłkarzy – i to musiało wystarczyć.
Dyrekcja Zakładów Metalowych i zarząd starały się dobrze przygotować I drużynę nawet kosztem innych sekcji, zgodnie z zasadą, że cel uświęca środki. Celem zaś był ponowny awans do II ligi. Natomiast w sekcji dał się zauważyć podział na „starych”, to znaczy przedwojennych piłkarzy i młodych, niekiedy odsuwanych w cień, a bardzo utalentowanych – jak to miała wykazać najbliższa przyszłość.
Wiosną 1953 r. pierwszy mecz (towarzyski) na otwarcie sezonu z kielecką Gwardią, zakończył się remisem 0:0. Próbą sił po zimie były też jednocześnie rozgrywane dwa mecze l marca - z Ogniwem w Skarżysku i Stalą w Ostrowcu. W Skarżysku Granat wygrał 4:0, a najlepszymi oka zali się: Podośka, St. Sadza i bramkarz Długosz. W Ostrowcu Granat wygrał 5:3. Bramki, zdobyli - Bogdan Rakowski 3 i Miernik 2. Na wyróżnienie zasłużyli też: Kołodziej i Barszcz.
Dnia 15 marca odbył się w Starachowicach mecz ze Starem. Granat przegrał 2:0. Kibice, którzy obserwowali ten mecz twierdzili, ze niektórzy starsi zawodnicy Granatu mieli braki kondycyjne. Jednocześnie Star zaskoczył piłkarzy Granatu nową taktyką. Kolejność była taka: wyciagnięcie zawodników Granatu, blisko swojego pola karnego, wyłuskanie piłki, przerzut do 2 zawodników z ataku i strzał do bramki. Tę nową, starachowicką taktykę podpatrzyli i skutecznie zastosowali piłkarze młodsi już 22 marca w meczu z LZS Suchedniów. Zespół Granatu przystąpił do ataku od początku. Uzyskawszy piłkę Bogdan Rakowski ostrym strzałem zdobył pierwszego gola. Następnym strzelcem był Kapralski. Ale przy stanie 2:0 zaczęło się dziać coś dziwnego. Obrona Granatu z bramkarzem na czele przepuszcza piłki i LZS składnie wyrównuje wynik na 2:2. Po przerwie LZS strzela trzeciego gola. Przed końcem Kapralski ustala ostateczny wynik na 3:3. Najlepsze noty od kibiców otrzymali — Rakowski, Malik, Podośka, Kapralski i Pedeszwiak.
Po tak niefortunny m początku rozgrywek, kibice Granatu pesymistycznie przewidywali wynik meczu z drugoligową Unią w Piotrkowie Trybunalskim. Znalazła się ona w III lidze po reorganizacji PZPN. Piłkarze Unii z miejsca przystąpili do ataku i przydusili drużynę Granatu. Jednak szybki i twardo grający Bogdan Rakowski zdobył piłkę i strzałem nie do obrony uzyskał pierwszego gola. Po wyrównaniu przez Unię, do przerwy 1:1. A po przerwie znów zdecydowany i szybki atak Rakowskiego i drugi gol, ustalający wynik, meczu na 2:1. Ten wyjazdowy mecz, zagrany bardzo dobrze przez całą drużynę, spowodował dużą popularność Rakowskiego i utwierdziło jego pozycję. Był on jednym z młodych zawodników. Sukcesem zakończył się także trudny mecz z liderem grupy GWKS Częstochowa. Wygrana 3:1 polepszyła nastroje kibiców. Pierwsza, bramka padła z główki Niebylskiego z podania Kapralskiego. Drugiego gola strzelił St. Sadzo, po przerwie trzeciego.
W roku 1953 po słabej rundzie wiosennej kibice mieli pełna satysfakcję W meczu z silna Spójnią Tomaszów Kapralski dał koncert gry. Pierwszego gola zdobył już w 7 minucie. W tym meczu strzelił on 3 bramki. Wynik ostateczny 4:0 ustalił Derlatka w drugiej połowie. Cała jedenastka zasłużyła na duże brawa. Skład zwycięskiej drużyny: Długosz (Lelonek), T. Sadza, Żyła, Szlezynger, Szewczyk, Jóźwiak, Derlatka, Pietrzak, Kapralski (Miernik), Niebylski, ST. Sadza. Na wielkie uznanie w opinii kibiców zasłużył bramkarz Jerzy Długosz. Wygrany mecz jest w dużej mierze jego zasługą.
Następnym dobrym meczem było spotkanie z LZS Suchedniów 14 czerwca 1953 roku. Granat wygrał 5:1 a wszystkie gole zostały zdobyte dzięki mądrej grze zespołowej.
Duże zainteresowanie kibiców wzbudził towarzyski mecz z pierwszoligowym Górnikiem dnia 3 sierpnia. W barwach Granatu wystąpili: Długosz (Lelonek), T. Sadza, Żyła, Szlezynger, (Podośka), Derlatka, Jóźwiak, Pietrzak, Kapralski, Kozak, Miernik, ST. Sadza. Wynik remisowy 1:1 z drużyną pierwszoligową w pełni zadowolił kibiców i zawodników Granatu. Bramkę strzelił Miernik po pięknej grze zespołowej, szczególnie Kapralskiego i Kozaka. Bardzo dobrze Długosz obronił kilka ostrych strzałów. Również Lelonek wprowadzony po przerwie pokazał się z najlepszej strony. W dyskusjach po meczu wśród kibiców utrwaliła się opinia, że gdyby Granat wszedł do II ligi to by się w niej utrzymał. Łatwiej jest bowiem utrzymać się w II lidze niż do niej awansować.
Dziewiątego sierpnia 1953 r. Granat rozegrał mecz mistrzowski z Gwardią Łódź i wygrał to spotkanie 3:1, chociaż grali młodzi piłkarze. Należy przypomnieć, że w rozgrywkach III ligi Granat posiadał m.in. przeciwników byłych II ligowców: Ogniwo Częstochowa, Spójnię Tomaszów, Włókniarz Radom i Widzew. Lokata w środku tabeli nie była zła lecz kibice słusznie twierdzili, że Granat stać było na więcej. Był to jednak w tamtych latach klub bez własnego boiska (mecz z Górnikiem rozegrano na boisku Kolejarza), bez sali gimnastycznej, bez szatni i bez nowoczesnego programu szkoleniowo-taktycznego. Granat posiadał jednak bardzo utalentowanych piłkarzy – i to musiało wystarczyć.
Tabela III ligi za sezon 1953:
l. Włókniarz Pabianice 22 32 53-33
2. Ogniwo Częstochowa 22 28 48-31
3. Włókniarz Radom 22 27 47-36
4. Stal(Granat)Skarżysko 22 25 50-42
5. GWKS Częstochowa 22 25 31-31
6. Kolejarz Łódź 22 24 35-31
7. Stal Starachowice 22 22 37-34
8. Spójnia Tomaszów 22 21 48-36
9. Włókniarz Widzew Łódź 22 21 40-48
10. Unia Piotrków 22 17 35-45
11. LZS Suchedniów 22 12 33-53
12. Gwardia Łódź 22 10 29-66
C.D.N.
skomentowany przez: pytajaca
skomentowany przez: Maciej
skomentowany przez: cezi
skomentowany przez: Zeiss Jenna
skomentowany przez: Janusz
skomentowany przez: pytajaca