Władze miasta i przedstawiciel wykonawcy remontu jazu zabrali głos w sprawie zdarzenia nad zalewem Bernatka

W Skarżysku-Kamiennej doszło do dramatycznych wydarzeń związanych z remontem zbiornika Bernatka. Na początku tygodnia mieszkańcy z przerażeniem zauważyli, że poziom wody w zbiorniku gwałtownie spadł, odsłaniając wyschnięte dno i pozostawiając liczne ryby na pastwę losu. Okazało się, że prace remontowe przy starym jazie, zlecone przez Urząd Miasta, rozpoczęły się bez wcześniejszego, pełnego odłowienia ryb, co doprowadziło do ich masowego uśmiercenia.
Zbiornik Bernatka, położony na końcu ulicy Paryskiej, od lat był ważnym elementem krajobrazu Skarżyska-Kamiennej. W przeszłości cieszył się popularnością jako kąpielisko, jednak z biegiem lat stracił na znaczeniu, stając się bardziej dzikim akwenem, wykorzystywanym głównie przez wędkarzy. Zbiornik był znany z obfitości różnorodnych gatunków ryb, co przyciągało miłośników wędkowania z całej okolicy. W ostatnim czasie miasto postanowiło podjąć kroki mające na celu remont starego jazu, który pełnił ważną funkcję zabezpieczenia przeciwpowodziowego.
W poniedziałek, 26 sierpnia, mieszkańcy zaskoczeni odkryli, że zbiornik został niemal całkowicie opróżniony z wody. Na odsłoniętym dnie i w płytkich kałużach można było dostrzec setki ryb walczących o przetrwanie, pozbawionych dostępu do tlenu. Wędkarze i okoliczni mieszkańcy natychmiast zareagowali, starając się ratować ocalałe ryby. Używali wiader i podbieraków, by przenieść je do pobliskiego strumyka, jednak ich wysiłki często okazywały się daremne. Strumyk, do którego trafiały ryby, okazał się zbyt mały i zanieczyszczony, aby zapewnić im odpowiednie warunki do przeżycia.
Widok martwych ryb wstrząsnął lokalną społecznością. Wędkarze, którzy od lat korzystali z Bernatki, nie kryli oburzenia. Wiele osób zaczęło wyrażać swoje niezadowolenie z powodu braku odpowiedniego nadzoru nad pracami remontowymi i braku konsultacji z odpowiednimi organami, takimi jak Wody Polskie.
Jak się okazało, w dokumentach związanych z inwestycją wyraźnie wskazano, że podczas remontu jazu zbiornik miał być odgrodzony od reszty akwenu, a prace miały być prowadzone z użyciem specjalnych pomp lub igłofiltrów, które miałyby na celu utrzymanie odpowiedniego poziomu wody i ochronę ryb. Zamiast tego woda została spuszczona w całości, co doprowadziło do katastrofalnych skutków dla ekosystemu Bernatki.
We wtorek przed Urzędem Miasta w Skarżysku-Kamiennej odbyła się konferencja prasowa, na której głos zabrali prezydent miasta Arkadiusz Bogucki oraz przedstawiciel wykonawcy remontu, Michał Kowalik.
Prezydent Bogucki, odnosząc się do sytuacji, przyznał, że wydarzenia na Bernatce są niezwykle bulwersujące, zarówno dla mieszkańców, jak i urzędników:
„Szanowni Państwo, zebraliśmy się tutaj w sprawie sytuacji, która bulwersuje zarówno mieszkańców miasta, ale bulwersuje również urzędników. Bulwersuje mnie jako prezydenta, jako mieszkańca Skarżyska Kamiennej. Na zalewie, na zbiorniku Bernatka doszło do sytuacji, która nie powinna mieć miejsca."
Wyjaśnił, że podczas prac remontowych okazało się, iż dolna część jazu jest w bardzo złym stanie technicznym, co stanowiło zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców. Decyzja o spuszczeniu wody była podyktowana koniecznością uniknięcia potencjalnej katastrofy budowlanej.
„W momencie, kiedy dolna część jazu nie byłaby wyremontowana, mogła już w trakcie prac przerwać i w tym momencie okazałoby się, że cała woda spiętrzona na zalewie Bernatka mogłaby wylać na okoliczne działki. Stanowiło to zagrożenie dla mieszkańców, dla ich własności. Dlatego została podjęta taka, a nie inna decyzja” – tłumaczył prezydent Bogucki.
Przedstawiciel wykonawcy, Michał Kowalik, przedstawił szczegóły techniczne remontu, zaznaczając, że podczas oczyszczania obiektu odkryto znaczne ubytki w konstrukcji jazu, co stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa.
„Zauważyliśmy, że elementy, które znajdują się pod wodą, wykazywały już bardzo duże ubytki w konstrukcji. To są o tyle istotne elementy, że zarówno uszczelnienie korpusa, jak i prawidłowy stan techniczny ścian jazu wpływają na bezpieczeństwo tego obiektu" – wyjaśnił Kowalik.
Jednakże, gdy dziennikarze zwrócili uwagę na fakt, że ryby nie zostały w pełni odłowione przed spuszczeniem wody, Kowalik przyznał, że odłowy były prowadzone, ale nie udało się uratować wszystkich ryb.
„Oczywiście ja też na tym ubolewam, że na ryby, które są trudne do uchwycenia, są to drobne, małe ryby kilkucentymetrowe, z nimi jest najtrudniej. Zadeklarowaliśmy Panu Prezydentowi, że po napełnieniu zbiornika uzupełnimy ten stan" – dodał przedstawiciel wykonawcy.
Na zakończenie konferencji, prezydent Bogucki poinformował, że już wkrótce odbędzie się kontrola przeprowadzona przez Zarząd Gospodarki Wodnej mająca na celu ocenę całej sytuacji. Złożył także zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 181 Kodeksu Karnego, dotyczącego zniszczenia świata roślin i zwierząt w znacznych rozmiarach.
„Jeżeli odpowiednie instytucje wykażą jakieś zaniedbania, wtedy będziemy zastanawiać się nad konsekwencjami. Natomiast w tym momencie dajmy w spokoju pracować przede wszystkim wykonawcy” – podsumował Arkadiusz Bogucki.
skomentowany przez: Bożena
skomentowany przez: Tom
skomentowany przez: Skarżyszczanin
skomentowany przez: Pasjonat siatkówki
skomentowany przez: onzesko
skomentowany przez: T